Czym jest dla mnie motywowanie?

Jako 5-cio minutowy menadżer jestem piewcą oddawania pracownikom odpowiedzialności oraz uprawnień. Właściwie na każdym poziomie w strukturze.
Oczywiście nie wszystkim 🙂
Wyznaję ten pogląd z kilku powodów.
Najważniejszy z nich, to chęć pełniejszego motywowania, delegowania i budowania zaangażowania.
Drugi to zwiększanie efektywności poprzez organizowanie pracy zespołowej.
Trzeci to możliwość skupienia mojej uwagi na aspektach szerszych, strategicznych i wizjonerskich, w czasie gdy inni będą mniej lub bardziej mnie zastępować.
W tym miejscu przyznać muszę, że dosyć ochoczo oddaję odpowiedzialność. Pod warunkiem, że w kandydacie na delegata zauważę potencjał.
W pierwszym kroku nakreślam jedynie główne założenia, idee, czekając aż delegat podejmie wyzwanie. Dzielę się swoimi pomysłami, ale nie oczekuję realizacji kierunku stricte wg założeń. Jestem otwarty na pomysły.
Na kolejnym etapie dosyć liberalnie podchodzę to rozliczania pracy delegata. Pozostawiam wiele miejsca na własną inwencję, kreację ale też obowiązkowość.
Zwykle po krótkim czasie zaczynam interesować się efektami pracy. Jeśli są ciekawe, niekoniecznie nawet w pełni zadowalające, co potwierdza moją wobec delegata intuicję; wtedy ingeruję nieznacznie, bardziej naprowadzając lub inspirując.
Nie przejmuję pałeczki, nie zarządzam twardo egzekwując własne idee.
Dzielę się pomysłami, ale ich wdrożenie pozostawiam delegatowi, a rozliczam dopiero za powodzenie podjętego wyzwania.
W ostatnim okresie postawiłem dosyć zdecydowanie na kilkoro delegatów.
W osobach tych dostrzegłem olbrzymi potencjał, dotychczas niezauważony i nierozwijany.
Dodatkowo wzorowo współpracują ze sobą w zespole 😉
Osobiście uważam, że to jeden z moich dwóch większych sukcesów na obecnym stanowisku!
Zachęcam wszystkich, którzy widzą w sobie iskierkę skutecznego delegowania, do bycia 5-cio minutowym menadżerem.
Wszystkich odważnych.

Podobne wpisy